środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 11- KONIEC I CZĘŚCI

Jak widać w tytule, rozdział jest zakończeniem pierwszej serii tego bloga! :)
Szczerze mówiąc skończyła mi się wena jeżeli chodzi o to opowiadanie!;p 
Rozdziały tutaj będą się pojawiać, ale bardzo rzadko. Nie chcę pisać niczego na siłę i bardzo was przepraszam! 
Pragnę jednak poinformować, że już w ten weekend powstanie mój nowy blog!
Nie chcę za dużo ujawniać, ale myślę, że będzie się wam podobać!
Zdradzę tylko, że akcja będzie odbywać się nie w Japonii, a Wielkiej Brytanii! Bez obaw- pojawią się oczywiście postacie z anime o Uzumakim oraz pare moich własnych postaci!
A teraz zapraszam do czytania (ps. rozdział jest ekstremalnie krótki).


Zerknęłam na zegarek- czternasta trzydzieści. Nie spałam już od dwóch godzin, ale nie miałam ochoty wstawać z łóżka. W głowie ciągle kłębiły mi się myśli o wczorajszej imprezie, a raczej o jej zakończeniu. W dodatku zastanawiałam się o jakim zakładzie mówił Dei i dlaczego miałabym się na nim zemścić? Nagle drzwi mojego pokoju otworzyły się. Tak jak myślałam to Sakura przyszła mnie odwiedzić. Od jakiejś godziny próbowała się do mnie dodzwonić, ale jakoś nie miałam ochoty dzisiaj z kimkolwiek rozmawiać. 
-Hinata wszystko mi opowiedziała.. Jak się czujesz?- zapytała siadając na brzegu łóżka. Nie wiem dlaczego, ale to pytanie naprawdę bardzo mnie zirytowało. 
-A niby jak mam się czuć?- warknęłam.- Nie widziałaś co się wczoraj stało?!
-A żebyś wiedziała, że nie, byłam przecież z Sasuke.
-W takim razie dalej pieprz się z tym swoim Sasuke. Ale następnym razem nie radzę ci tego robić na tego typu imprezach, no chyba, że podoba ci się opinia..- nagle ugryzłam się w język. Sakura wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale powstrzymała się i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
-Głośniej, kurwa się nie dało?!- krzyknęłam przez łzy, w momencie gdy do pokoju weszła babcia. Nie zwróciła uwagi na moją uwagę i podeszła do mnie. Bez słowa przytuliła mnie, głaskając mnie przy tym po głowie. 


Próbowałem dodzwonić się do Deia już z tysiąc razy, niestety na próżno. Byłem tez w jego domu, ale według jego taty wyszedł pięć minut przed moim przyjściem. Ech, nie rozumiem go. Jak mógł pomyśleć, że zabawiam się z tą małą? Teraz muszę tłumaczyć mu się z czegoś czego nie zrobiłem! Po prostu zajebiście! Większą ochotę miałbym pocałować Hidana niż to zrobić!
Przemierzałem ulice Konohy wciąż poszukując blondyna, gdy nie spodziewanie ujrzałem go wychodzącego zza rogu po drogiej stronie ulicy! Teraz mi nie uciekniesz! 
-Deidara!- wrzasnąłem będąc już blisko niego. Odwrócił się w moją stronę i ku mojemu zdziwieniu spojrzał na mnie jakby chciał usłyszeć co mam mu do powiedzenia. To dobry znak!

-Na początku nie myśl, że cię przeproszę, bo nie mam za co hehe...- zacząłem próbując go rozśmieszyć... nie udało mi się to najlepiej, w sumie wcale.-.. ta to nie pora na żarty. Wiem, że to co widziałeś wyglądało jednoznacznie, ale nie to nie jest to co myślisz.- Dei prychnął w odpowiedzi i odszedł. 
-Zaczekaj! W życiu nie zrobiłbym ci czegoś takiego! Jesteś moim najlepszym przyjacielem, poza tym ta suka nie jest w moim typie!- blondyn odwrócił się, ale nie zareagował zbyt dobrze. Chwycił mnie za bluzę i mną potrząsnął. W jego oczach widziałem wściekłość. 
-Przestań wreszcie kłamać!- warknął patrząc mi prosto w oczy. Po raz pierwszy widziałem go tak wściekłego i poważnego. 
-Stary.. co z tobą?- zapytałem, a on puścił powoli materiał mojej bluzy.
-Wiem co widziałem Sasori i szczerze, jebią mnie twoje wyjaśnienia.- powiedział i odszedł. Nie jestem pewien, chodź to chyba oczywiste- właśnie straciłem najlepszego przyjaciela.

6 komentarzy:

  1. Dobra, to teraz skomczę u ciebie, aby z tobą będę na świeżo xD Ale krótka ta notka, masakra xD bijesz jakiś rekord Guinessa na najkrótszą notkę u siebie? W sumie w swojej karierze bloggera nie przeczytałam nic krótszego xD (wraz z ostatnim słowem przypomniał mi się mały kutas Sasuke, lol xD mózgu co ty odpierdalasz? xD) W każdym razie, szkoda że kończysz jakby skupienie się na tym blogu, w takim ciekawym momencie chcesz to wszystko przerwać no wstyd, no wstyd xD Oczywiście nowego bloga naturalnie będę czytać, czekam na to z niecierpliwością~ ;*
    A teraz fabuła, wiesz, mimo, że było krótko – bardzo mi się podobało ;D Chi się ładnie wkurzyła za te akcje na imprezie tylko nie bardzo ogarniam o co płacze xD sama powiedziała, że nie rozumie o co chodzi z tym zakładem, więc no xD ale jej wydarcie się na Sakure było epickie xD taa, zjechała ją równo xD ale fakt, ile można si zabawiać małym organem w spodniach xD no ludzie, bądźmy poważni xDD na szczęście jest babcia x) babcie są fajne niektóre i czasami xD
    Potem pogadanka Saso i Dei’a, no jejku jak się sobą przejmują, mimo wszystko xD haha Sasori z tym żarcikiem na początku zniszczył system xD nie ma to jak rozładowywanie sytuacji xD a jeszcze ten jego dopisek, że nie wyszło mu najlepiej, a tak na serio to nie wyszło mu wcale xD bomba xD nie taki sztywniak z niego xD no ale w każdym razie… to takie smutne, jak doszedł do wniosku, że stracił przyjaciela… :< ale jakaś laska, mimo iż główna bohaterka, nie może zepsuć ich przyjaźni! Niech się nadal frendzą, muszą!
    No to czekam grzecznie na next’a, na nowego bloga~
    Życzę weny, weny, weny ;D ;D Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm, Chi płacze bo lubi się nad sobą poużalać xd
      wieeem, że bylo strasznie krótko, ale cieszę się, że ci się podobało! :D
      pozdrawiam! :*

      Usuń
  2. Trochę szkoda, że koniec, no ale jeśli weny brakuje, to i opowiadania świetnego nie będzie.
    Ogółem mi się podobało, chociaż w niektórych sytuacjach reakcje były, moim zdaniem, naciągane. Fabuła ciekawa, chociaż da się domyśleć, z kim będzie główna bohaterka.
    Robisz sporo błędów ortograficznych i często gubisz przecinki. Dziwnie mi się czytało to opowiadanie, bo większość zdań była niepotrzebnie zakończona wykrzyknikiem.
    Nie mam żadnych innych uwag. Fabułę oceniam na 6/10, gdyż nie różniła się za bardzo od typowych opowiadań. Radziłabym bardziej zwracać uwagę na interpunkcję.
    Pozdrawiam. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt mam z ortografią i interpunkcją xd
      w każdym razie dziękuję za uzasadnioną krytykę :)
      również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Taki króciutki rozdziali, a taki dramatyczny. Matko, dziewczyno, szalejesz ;p
    Szkoda mi Chihiro... tak mi jej szkoda. I jeszcze się z Sakurką pokłóciła. Ehh.. życie jest takie trudne.
    No a Deidara i Sasori... kurczę, to co powiedział na końcu. To właśnie było najbardziej dramatyczne. Buu... Aż mi smutno :(
    Nie ma sensu pisać na siłę, to fakt. Ale mam nadzieję, że jeszcze wena Ci wróci i poznamy zakończenie tej historii.. i 2 serii :)
    Pozdrawiam Cię gorąco! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś za późno komentuje. Nie no przecież z jakieś 4 miesiące to nie tak dużo.;D No, ale przez te 4 miesiące nic nie wstawiłaś, więc myślała, że blogspot coś mi szwankuje, a jak tu do Ciebie zaglądam, to jednak widzę, że wszystko jest okej. No Ty mi przez te 4 miesiące żadnego rozdziały, nawet nie wiesz jak się zawiodła. Ty tu taki epilog pierwszej serii dajesz, ale drugiej jeszcze nie zaczęłaś. Jak tak możesz. A wracając do epilogu. Cudny. Chihiro kłóci się z Sakurcią, a Daidara z Sasorim. Takie to piękne. Sakurcia poszła do Sasusia. Chihiro do swojego chłopaka( o którym tylko ona wiem. Co z tego, że on nie istniej i tak do niego poszła. xD) Sasori do swojej kochanki, a Deidara do swej żonki(gożałki xD) utopić smutki. Piękne Ci to wymyśliłam? Tak wiem, że pięknie, ;D Druga seria zapowiada się obiecująco.
    Życzę dużo weny. ;3
    Serdecznie pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń