wtorek, 3 września 2013

One Shot- ItaHina część 3 OSTATNIA

Wracamy do teraźniejszości...

Minęły już dwa miesiące od momentu kiedy choroba  Hinaty wyszła na jaw. Tenten dalej nie mogła pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Było jej równie trudno, co przyjaciółce. Musiała udawać, że wszystko jest w porządku. Synek Hinaty, który teraz u niej mieszkał, nie mógł dowiedzieć się o chorobie matki. Menma coraz rzadziej odwiedzał matkę, gdyż jej stan z dnia na dzień był coraz gorszy. 
-Za piętnaście minut ma pani kolejną chemioterapię. Oby zachowała pani spokój, nie tak jak ostatnio.- oznajmił Itachi. Poprzednim razem dziewczyna wpadła w dziwny atak paniki. Nie chciała przyjąć leków, ani kroplówki. Hyuga nie zareagowała na zaczepkę lekarza. Nie miała już siły, aby się z nim droczyć. Zmieniła się. Przestałą być pyskata i uparta, jak na początku leczenia. Chemioterapia bardzo ją osłabiła. Mimo to wciąż pragnęła jednego- chciała żyć. Lekarz zamyślił się chwilę, wciąż patrząc na pacjentkę. Chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował i ulotnił się z sali. W głębi serca, czuł, że czegoś mu brakowało i miało to związek z granatowowłosą. 


-To już pani trzecia chemioterapia, niedługo pani włosy zaczną wypadać, więc radzę je ściąć.- doradziła Ino odprowadzając chorą do pokoju. 
-Dobrze, poproszę o pomoc przyjaciółkę.- zaproponowała Hinata, powoli wchodząc do sali. 
Po wejściu od razu położyła się na łóżko. Czuła jak oblewają ją zimne poty, zaczęło jej się robić słabo. Zawsze reagowała tak na chemię, dzisiaj jednak czuła się wyjątkowo źle. Musi pozbyć się swoich długich włosów, które zawsze tak bardzo chciała mieć. W dzieciństwie rodzice kazali jej nosić krótką fryzurę, gdyż długie włosy mogły przykuć uwagę chłopców. Teraz, gdy dziewczyna mogła sobie na takie pozwolić, musiała się ich pozbyć. Po chwili, Hyuga powoli zasnęła.

Następnego ranka, Itachi przeglądał wyniki badań Hinaty. 
-"Nie jest dobrze..."- przeszło mu przez myśl. Rak nie ustępował. Dziewczyna chorowała na jeden z najgroźniejszych rodzajów raka krwi- białaczkę szpikową. Najlepszym sposobem leczenia, był przeszczep szpiku kostnego, niestety miała bardzo rzadki rodzaj krwi,co jeszcze bardziej pogarszało całą sytuację. 

-Tenten, proszę zrób to szybko.- szepnęła białooka. Gdy zobaczyła maszynkę do golenia i nożyczki, zrobiło jej się niedobrze. Po chwili poczuła jak kosmyki jej długich włosów, bezwładnie lądują na zimną podłogę. W oczach dziewczyny pojawiły się gorzkie łzy, które spłynęły po jej bladych policzkach. Tenten także się rozkleiła. Doskonale zdawała sobie sprawę, jak bardzo cierpi jej najlepsza przyjaciółka. Gdy obcięła włosy na krótko, przyszedł czas na użycie maszynki. Nagle w pokoju rozległ się głośny dźwięk urządzenia. Po dziesięciu minutach było już po wszystkim. Hinata spojrzała niepewnie w dół. Na ziemi leżało pełno jej włosów. Zacisnęła pięści, po czym wstała i podeszła do lustra. Gdy się ujrzała, wybuchła płaczem. Wyglądała żałośnie. Była blada, skrajnie chuda, a w dodatku straciła swoje piękne włosy. 
-Tente, dlaczego...- zwróciła się do niej. Dziewczyna nie potrafiła odpowiedzieć jej na to pytanie. Sama zastanawiała się dlaczego te wszystkie straszne rzeczy przydarzają się Hinacie. To takie niesprawiedliwe. 
-Przepraszam...- odrzekła do szatynki.
-N-niby za co..
-Już nigdy więcej nie zadam ci takiego pytania.-powiedziała pewniejszym głosem.- Widocznie to wszystko nie dzieje się bez powodu, ale ja nie mam zamiaru się poddać. Chcę patrzeć jak mój syn dorasta i wychować go na dobrego człowieka, dlatego nie poddam się.
Tenten spojrzała na chorą przyjaciółkę. Nagle ujrzała w niej zmarłego Naruto. To on zawsze powtarzał, że nigdy nie wolno się poddać. Po chwili w pokoju pojawił się Uchiha. 
-Ja...-zaczął. Gdy zobaczył Hinatę, po raz pierwszy w życiu nie wiedział co ma powiedzieć. Widok chorego pacjenta nigdy nie robił na nim wrażenia, ale jej obraz wzbudził w nim smutek i współczucie.-...ja, ten... ma pani gości.- odparł mijając się w drzwiach z Lee i Menmą. 
- A ty co tu robisz?!- warknęła Tenten do Rocka. Zdawała sobie sprawę, że Hyuga nie chciała, aby ktokolwiek ją oglądał, a ten w dodatku przyprowadził jej dziecko.- Kretynie mówiłam ci żebyś to nie przychodził!
-Spokojnie, nic się nie stało, a poza tym stęskniłam się za swoim synkiem.- odparła Hinata podchodząc do syna. Chłopczyk przez chwilę nie poznawał mamy, gdy jednak zorientował się, że to ona od razu mocno ją przytulił. 
-Lee, musimy porozmawiać, na osobności!- wydarła się wściekle szatynka, ciągnąc narzeczonego za ucho.- Za chwilę wrócimy!
Młodej mamie nie było jednak dane nacieszyć się towarzystwem synka, gdyż w pokoju zjawił się doktor. 

-Zaraz przyjdzie pielęgniarka, zabrać panią na zastrzyk.- rzekł Itachi spoglądając na malca.- To pani syn?
-Tak, nie mógłby pan przełożyć tego zabiegu? Moja przyjaciółka gdzieś zniknęła, a nie mam z kim zostawić Menmy.- zapytała słabym głosem. 
-Nie ma takiej potrzeby, mam okienko, więc popilnuję go przez ten czas.- uznał. Hinata była w szoku, spodziewała się jakiejś niemiłej uwagi ze strony lekarza, a ten zaproponował jej pomoc. 
-Gotowa na zabieg?- powiedziała Ino uchylając drzwi pokoju. 
-Tak, synku bądź grzeczny.- odparła Hyuga, uważnie lustrując młodego doktora. 
Gdy wyszła Itachi zbliżył się do chłopca, starając się wyglądać najsympatyczniej, jak tylko potrafi. 
-Menma, tak?- zapytał, a chłopiec kiwnął potwierdzająco głową.- Masz ładne imię... bardzo oryginalne. 
-Dziękuję! Panie doktorze, dlaczego mamusia jest teraz łysa?- zadał pytanie chłopiec. Itachi uśmiechnął się z zakłopotaniem. Nie wiedział jak ma na nie odpowiedzieć. 
-Ech....pewnie znudziła jej się stara fryzura.- odparł, drapiąc się w tył głowy. Pięciolatek przyglądał mu się z zainteresowaniem, co peszyło Uchihę.
-Proszę pana, bo w przedszkolu mówili nam, że lekarze uzdrawiają ludzi.
-No.. można tak powiedzieć.
-To mogę pana o coś poprosić?- zaproponował.- Ale na ucho, żeby nikt nie słyszał!
-Haha, dobrze, dobrze.- odparł Itachi, klękając obok chłopca. Ten rozglądnął się w każdą stronę, jakby chciał się upewnić, że na pewno nikt nie będzie ich słyszeć. 
-Proszę...- szepnął smutnym tonem.-...proszę, niech pan uzdrowi mamusię... brakuje mi jej.- onkolog nie wiedział co ma odpowiedzieć. Przyjrzał się smutnej minie chłopca. W sercu poczuł smutek i ból. Tak bardzo współczuł Menmie. 
-Obiecuję ci, że uratuję twoją mamę!- odpowiedział głaszcząc chłopczyka po głowie, na co się uśmiechnął. 
-Kochanie, byłeś grzeczny?- zapytała Hinata, zaraz gdy weszła do pomieszczenia.
-Yhym, a pan doktor jest super!- wrzasnął, a Hyuga z niedowierzaniem spojrzała na doktora. Ten nieczuły burak miałby być super? Lekarz uśmiechnął się szeroko i przybił piątkę z chłopcem.
-Ma pani bardzo sympatyczne dziecko.- uznał, mijając pacjentkę przy drzwiach. 
-Dziękuję.- szepnęła jakby do siebie spoglądając z troską i miłością na uśmiechniętego syna. 


Dwa tygodnie później...
Leżała na szpitalnym łóżku. Cały świat, jakby wirował jej przed oczami, więc szybko je zamknęła.
-"Muszę się tylko przespać, do rana mi przejdzie.."- pomyślała. Po chwili poczuła ogromny ból. Wydawało jej się, że cała masa igieł wbiła się w jej ciało. Wzięła głęboki oddech, jednak nawet to nie ułatwiło jej złapania powietrza. Poczuła jak po policzkach płyną jej mokre łzy. Ból nawrócił z podwojoną siłą. Załkałą wyciągając rękę, w celu naciśnięcia guzika alarmowego (od autorki: wiecie takiego przy łóżkach szpitalnych, zawiadamia lekarzy, że coś się stało). Nie udało jej się. Nagle przeszły ją zimne dreszcze. Chciała krzyknąć, ale ból odebrał jej mowę. 
-"Nie mogę się poddać, nie mogę!"- wrzeszczała w myślach, zbierając ostatki siły.-" Zrobię to dla Menmy, spróbuję dla niego!"- udało się. Wcisnęła przycisk, a w sali natychmiast zjawili się lekarze oraz pielęgniarze. 
Wśród nich rozpoznała Itachiego. Miał przerażoną minę, i patrzył jej prosto w oczy. Hinata spróbowała lekko się do niego uśmiechnąć. Polubiła go. Nie wie jak to zrobił, ale sprawił, że Menma był szczęśliwy. Od ostatniej rozmowy doktora z chłopcem, młody Hyuga nie przestawał opowiadać o nim matce. 
-"Dziękuję."- przemknęło jej przez myśl. Nagle przestała słyszeć cały szum dookoła. Zamknęła powoli oczy,  a gdy znowu je otworzyła ujrzała kogoś, kogo tak bardzo  pragnęła znowu zobaczyć. 

Cztery dni później...
Itachi powoli wysiadł z auta. W oczy rzuciła mu się brązowowłosa dziewczyna, kierująca się w stronę parkingu. 
-Dzień dobry.- powiedział na powitanie.
-Spóźnił się pan...-szepnęła. Nie wyglądała już tak jak dawniej. Jej niegdyś starannie upięte włosy, powiewały "wolne" na wietrze. Twarz, ukazywała teraz ból i smutek.-...pogrzeb już się skończył.
-Nie lubię pogrzebów. Tenten czy Menma jest z tobą?
-Siedzi w aucie.- odpowiedziała z troską w głosie, spoglądając w stronę pojazdu.- Wybacz, ale muszę już jechać, przekaże mu pozdrowienia od ciebie.- zaproponowała. Itachi przyglądał się odjeżdżającemu samochodowi. Było mu przykro. Zawiódł zaufanie chłopca, złamał złożoną mu obietnicę. Ale nie mógł nic zrobić. Stan Hinaty był poważny, nawet chemioterapia nie postawiła ją na nogi. Mężczyzna westchnął pod nosem, po czym skierował się do wejścia na cmentarz. Po drodze minął grupkę osób, przypominających wyglądem zmarłą pacjentkę.Ich twarze  byłypozbawione jakichkolwiek emocji. To pewnie musiała być jej rodzina, pomyślał. Czasami zastanawiał się, dlaczego nigdy nie odwiedzili jej w szpitalu. Po chwili, Uchiha dotarł na grób Hinaty. Stało przy nim jeszcze parę osób, jednak szybko się ulotnili. Itachi położył na grobie wiązankę kwiatów, a zaraz po tym zaczął się modlić.  Gdy skończył, wciąż spoglądał na nagrobek, zasłonięty przez mnóstwo bukietów. Jego myśli ogarnęły wspomnienia. Zawsze kłócił się z Hinatą, ale było to raczej coś w stylu urozmaicenia sobie dnia. No przynajmniej z jego strony. W każdym razie, zdawał sobie sprawę, że naprawdę polubił dziewczynę. Uwielbiał patrzeć na jej obrażone miny, słuchać jak ponosi swój cieniutki, kobiecy głos, po to by sprawiać wrażenie groźniejszej. Nie dopuszczał do siebie myśli, że już nigdy jej nie zobaczy, ani nie usłyszy. 
-Pani Hyugo, mam nadzieję, że tam gdzie jesteś czujesz się szczęśliwa i nie musisz się już z nikim droczyć...i nie martw się o Menme, przecież wiesz, że pod opieką Tenten, wyrośnie na wspaniałego mężczyznę...- szepnął mając wrażenie, iż Hinata słyszy jego słowa, a zaraz po tym odszedł.


Koniec!
Wiem, że zakończenie pewnie wam się nie podoba, ale trudno, nie mogłam inaczej zakończyć tej historii. Gdy napisałam happy end, a potem go przeczytałam zachciało mi się, za przeproszeniem rzygać!
Poza tym jak dla mnie, to historia Hinaty, wcale nie zakończyła się, aż tak źle. ;p
Chcę wam wszystkim podziękować, za komentarze oraz odwiedzanie mojego bloga!
Jest mi z tego powodu bardzo miło! :) :*
ps: do napisania one schotu zainspirował mnie film pt: "Odrobina nieba"! :D 
(Jest świetny, szczerze polecam!).
Oprócz tego.. coś jeszcze, ale niech pozostanie to moją tajemnicą.
Pozdrawiam i już niedługo pojawi się kolejny rozdział KTS!!
Hiraku :* 



13 komentarzy:

  1. T^T T^T T^T
    Poruszyłaś moje wrażliwe serduszko T^T
    Grimmjow: Muszę przyznać, że ta część była najsmutniejsza...
    Powiedział z kamienną twarzą -_- Ach, emocje, aż z ciebie wybuchają!

    Włączyłam podkład i czytając się prawie popłakałam T^T Ale jestem w salonie z rodzicami i dlatego z trudem się powstrzymałam *ociera szybko łezkę i rozgląda uważnie* Właśnie...

    Powiem ci, że po takich zakończeniach czuje zazwyczaj niedosyt, ale nie teraz o_O Teraz mi się bardzo podoba i nie wyobrażam sobie jak inaczej mogłabyś zakończyć one-shot...

    Najbardziej chciało mi się płakać jak ścinała włosy. Tak to zajebiście napisałaś, że prawie moja maska znikła T^T
    Grimmjow: Żebyś ją widziała xD
    Nie śmiej się proszę ja ciebie! T^T

    Ach to chyba wszystko... Czekam, aż napiszesz kolejny rozdział (ChixDei *Q* Jeden z moich uwielbianych paringów *O*) i życzę duuuuzio weny~!
    ~Natuśka-chan & Grimmjow

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jestem zachwycona! Niektóre twory po prostu nie mają prawa zakończyć się happy endem. Tak było z tym i szczerze cieszę się, że nie robiłaś na siłę HE.
    Co do Menmy, akurat jego mam gdzieś. Ale to ja, a ja dzieci nienawidzę, więc się tym nie sugeruj, czy coś xD
    Ogólnie wyszło fajnie. Mnie osobiście się podobało. Przyznam, że jak był fragment z włosami, to udało mi się wzruszyć, a to już nie lada wyczyn! XD
    Teraz dawaj mi tego rudego sukinsyna <3 Niech Chi nie zrobi tych zdań i on ją wtedy odpowiednio... Ukarze xD
    Weny i czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialna notka. Swietna ! Tylko mało mi, chcę więcej. Ale nie wytrzymałam i łza spłynęła mi po policzku. Osobiście uwielbiam nieszczęśliwe zakończenia. Czekam na nexta.
    Zapraszam do zagrania w gre. Nie jestem jej twórcą, ale zostałam nominowana.
    http://naruhinaacademy.blogspot.com/2013/09/gra.html

    Pozdrawiam i zapraszam. ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :)
      jak tylko znajdę czas, żeby cokolwiek przeczytać itp, to na pewno zajrzę :D już mam zadania domowe i klasówkę z matmy ;_______;
      lubię takie zabawy ^^
      również pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Hmm... no nie wiem, co napisać.
    Pomimo że happy endu nie było, zakończenie podobało mi się, nawet bardzo. Może dlatego, że opisywałaś co jakiś czas stan Hinaty, to, jak się pogarszał... w pewnym momencie wiedziałam, że nie ma odwrotu i nic innego nie może się stać. Cuda jednak zdarzają się rzadko.
    Rozczuliła mnie rozmowa Itachiego z synem Hinaty i było mi ich oby żal na końcu. Jednak tak jak stwierdził Itachi, Menma będzie pod dobrą opieką... chociaż mimo wszystko, odrobinkę mi smutno z powodu Hinaty...
    Także, no...chyba się wzruszyłam wyobrażając sobie scenę na cmentarzu T.T bo przypomniał mi się jakiś film, ale nie wiem jaki...
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutne zakończenie :(
    Chociaż pasowało mi ono do tej historii... Okazało się, że Itachi tak naprawdę nie był taki złośliwy, bo nie lubił Hinaty, tylko się z nią tak drażnił, co spodobało mi się :) Przez cały czas okropnie mi było żal Hinaty. Tyle musiała przejść, tyle wycierpieć... i te włosy. Dla mnie był to dramatyczny moment. Wzruszyłam się trochę, kiedy Tenten jej je obcinała. Nawet jeśli to tylko włosy, to było w tym coś strasznego i takiego nieszczęśliwego :( No i jej synek został bez rodziców.
    Ehh... w końcowej scenie na cmentarzu było coś pięknego, co mimo wszystko dodawało otuchy.
    Udał Ci się ten oneshot. Gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry~ :D
    No cóż, taki smutny ten rozdział :( ale w sumie myślalam, że tu rozwinie się jakaś nieszczęśliwa miłość między Itachim i Hinatą, a tu były tylko takie relacje zawodowe, w sumie nie wiem, może to i dobrze, bo nie mogłam sobie wyobrazić ItaHina tak szczerze mówiąc :P
    Wracając, ten wątek z obcinaniem/ goleniem włosów był taki przykry, zawsze na takich momentach na filmach mi smutno i tu też tak było :( ale zszokowała mnie tą sceną z małym Menmą, że pokazała mu się łysa i w ogóle, ja tam bym wolała zaoszczędzić dziecku widoku, jak marnieje...
    No i ten pogrzeb, ta przemowa Itachiego była taka ładna~ :) Cóż jeżeli Menma by się przy nim pojawił i zaczął oskarżać o niedotrzymanie słowa to bym się pewnie popłakała, małe dzieci silnie na mnie wpływają...
    Tak czy siak, świetnie się spisałaś z tym Shotem :)
    Teraz czekam na następną notkę :)
    Życzę weny i pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo :)
      no i tak ją zobaczył, bo Lee go przyprowadził, więc nie miała chyba wyboru ;p
      naprawdę starałam się z całych sił, aby napisać coś jeszcze o Menmie, ale ja...ech przyznam się- nie cierpię małych dzieci xD
      jak pisałam tą jego prośbę do Itachiego.. było mi nie dobrze xD
      w każdym razie, cieszę się, że mimo to ci się podobało :))
      pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale nie miałam wcześniej okazji. Wiesz, szkoła -_-

    Bardzo wzruszająca końcówka T^T Zanim jednak skończyłam czytać do końca to miałam cichą nadzieję, że jednak Hinata przeżyje. Biedny Menma, biedny Itachi, biedna Tenten T^T Kurde, to naprawdę bardzo wzruszające. I włosy Hinaty T^T Współczuje jej, że zachorowała i w ogóle T^T

    Ogółem bardzo mi się podobała ta część :-)

    Pozdrooo ;***

    Ps. Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award ^_^
    http://dangerous-love-of-artists.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wyobrażam sobie happy endu w tej historii xD
    Przykro mi jest, że Hinata nie żyje, ale jeszcze bym sobie takie opowiadanie przeczytała :3
    miałam co prawda łzy w oczach, ale wytrzymałam i nie wybuchnęłam płaczem xD
    nawet Menmy mi szkoda... nawet go polubiłam jak rozmawiał z Itachim xD (co się dzieje? Lubię dzieci? xDD)
    Ach, szkoda, że już koniec, ale zostaje ciągle jest KTS :D
    Tak więc czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy nastepna notka? *^*

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu smutne zakonczeniee przecierz 80%ludzi wychodzi z tego calo a jak czytam blogi o raku to zawsze pacjenci umieraja alexdotej pory placze moja przyjaciulka miala bialaczke szpiku ostrom i wyzdrowiala

    OdpowiedzUsuń