Cześć! Ech mam dzisiaj nieciekawy humor (to przez ta piosenkę- Call me maybe, leci w tv, a ja nie wiem gdzie jest pilot -.-), w każdym razie oto i jest ROZDZIAŁ 10! :D
Dedykuję go wszystkim czytającym. Dziękuję za komentarze, podawanie w nim swoich propozycji i pomysłów. :D
Chciałabym bardzo pozdrowić Onee-san, Sines, a także Chiyo, której dziękuję z całego serca, za wykonanie rysunku Chi! :)
A teraz zapraszam wszystkich do czytania!
<3
W końcu nadszedł ten upragniony dzień, a mianowicie dzień imprezy u kuzyna Sasuke! Nareszcie będę mogła odpocząć od problemów (Sasoriego oraz szurniętej pani dyrektor) i skupić się na zabawie.
Z wielkim uśmiechem na twarzy przemierzałam wraz z Sakurą ulice Konohy, udając do domu Hinaty aby się przygotować. Słońce przepięknie świeciło, a wiatr przyjemnie czesał nasze włosy. Kurczę, nawet śpiew ptaków wcale mi nie przeszkadzał. Taaa.. jestem pewna, że nic nie zepsuje mi tej soboty!
-A ty co się cieszysz, jak głupi do sera?- do rzeczywistości przywołała mnie złośliwe pytanie Sakury. W przeciwieństwie do mnie nie skakała z podniecenia z powodu będącej coraz bliżej domówki.
-Po prostu.. cieszę się na tę imprezę!- odparłam z uśmiechem.
-Dobra, dobra... Chi jesteśmy na miejscu.
Sakura zatrzymała się przed ogromną posiadłością, wyglądem przypominającą o dziwo europejską, piękną rezydencję. Nie mówcie mi tylko, że to dom Hinaty...Naruto ty szczęściarzu, że tez we mnie nigdy nie zakochała się żadna dobra partia! Saki otworzyła spokojnie bramę wejściową, tymczasem ja nadal nie mogłam napatrzeć się na budynek.
-No wchodzisz czy nie?!- wydarła się. A tej co?! Czyżby wacuś Saska jednak jej nie zaspokoił..- Ech... i znowu się szczerzysz sama do siebie...
-Już idę...- odparłam wciąż rechocząc pod nosem.
Dotarcie do drzwi wejściowych zajęło nam sporo czasu. No ja piernicze, po co komuś taki wielki ganek?
-W czym mogę pomóc?- usłyszałam za plecami, gdy stanęłyśmy przed drzwiami posiadłości.
-AAA!- wrzasnęłam.
-Och, witaj Jou!- powiedziała ze spokojem Sakura.- Przyszłyśmy odwiedzić Hinatę!
-Faktycznie wspominała, że odwiedzą ją dzisiaj znajomi, a kim jest ta urocza dziewczyna?- zapytał przyglądając mi się. Miał na oko czterdzieści lat i nie ukrywam, nie podobało mi się jego wręcz rozbierające mnie spojrzenie..
-To Chihiro, moja przyjaciółka z dzieciństwa, niedawno przeprowadziła się tu na stałe.
-Miło mi poznać, nazywam się Jou i jestem tu ochroniarzem. Muszę przyznać, że przyjaciółki Hinaty są coraz piękniejsze!- uznał z uśmiechem, ukazując rząd w białych zębów.
-D-dzięki.- odparłam. Po chwili udałyśmy się do środka. W holu, chodź śmiało można by go nazwać długim korytarzem, znajdowały się ogromne, kręcone schody. Ściany pokryte jasną, wzorzystą tapetą, kontrastowały z prawie czarną podłogą. Gdzie nie gdzie wisiały piękne obrazy, będące pewnie w cenie mieszkania mojej babci, albo i całej kamienicy, w której mieszkałyśmy.
-Witamy serdecznie w rezydencji państwa Hyuga!- przywitał nas lokaj. Był dużo starszy od ochroniarza i w przeciwieństwie do niego nie miał tego zboczonego spojrzenia.
-Dzień dobry panie Abe, czy Hinata jest u siebie?- zapytała Sakura. Hmm chyba często tu bywała skoro znała personel. Mężczyzna w odpowiedzi machnął potwierdzająco głową. Wchodząc na górę, wciąż nie mogłam się nadziwić wyglądem tego domu. Był piękny, widać, że urządził go świetny dekorator, może nawet był artystą tak jak Dei. Ta... Deidara, ciekawe co u niego. Nie odzywał się cały tydzień i nie było go w szkole. Muszę się z nim zobaczyć, najlepiej jutro! Tak, napisze do niego na facebooku!
Po chwili byłyśmy już w pokoju Hinaty. Och, jaki ona ma pokój, a może powinnam powiedzieć jaką komnatę? Ściany w lawendowym kolorze idealnie pasowały do uroczych,jasnych mebli w stylu retro. Na wprost wielkiego łóżka znajdowało się wyjście na balkon. Jeszcze przez jakiś czas rozglądałam się po jej pokoju, gdy nagle zauważyłam...
-Ołtarzyk? Zrobiłaś Naruto ołtarzyk?!- zapytałam zaskoczona. Cóż.. to trochę dziwne, ale na swój sposób słodkie.
-J-ja, ten..no, to tylko pare zdjęć...
-I kilkanaście wyciętych serduszek...- ciągnęła Sakura.
-I jeszcze kilka bukietów kwiatów!- mruknęłam pod nosem, ale widząc smutny wzrok Hinaty od razu przystopowałam.- Ech.. skoro ci się tak podoba to dlaczego się z nim nie umówisz?- na moje pytanie od razu poczerwieniała na twarzy. Biedulka.
-Właśnie, a ta impreza jest dobra okazją żeby się do niego zbliżyć Hyuga!- stwierdziła Saki.
-J-a...
-Dlatego zrobimy cię dzisiaj na bóstwo moja droga!- wykrzyknęłam, zagrzewając dziewczyny do przygotowań. Nie minęło pół godziny, a w pokoju zjawiła się Tenten z Ino i torbą ciuchów.
Przygotowania do imprezy zajęły nam dobre trzy godziny, nie licząc wyganiania z pokoju Nejiego. Ten to ma nasrane w głowie, przez cały czas próbował nas podglądać!
Spojrzałam w lustro. Kurcze, dawno nie wyglądałam tak dobrze! Czarna, zwiewna bluzka idealnie pasowała do długich dżinsowych rurek. W przeciwieństwie do dziewczyn odpuściłam sobie wciskanie się w sukienkę. Nie czułabym się w niej komfortowo.
-Halo? Tak jesteśmy gotowe, cześć. Sasuke jest już na dole, czeka na nas z Naruto.- oznajmiła pakując telefon do małej torebeczki.
Po ponownym przyglądnięciu się w lustrze, zeszłyśmy na dół. Na zewnątrz chłopaki gawędzili ze zboczonym ochroniarzem. Musiał opowiedzieć im coś naprawdę zboczonego, bo oboje strasznie poczerwienieli.
-Dlatego właśnie zawsze mam przy sobie gumki.- stwierdził kończąc rozmowę.- No proszę, dziewczyny wyglądacie świetnie.- uznał lustrując nas z góry do dołu.
-Wow!- krzyknął Naruto.- Ale jesteście piękne!
Sasuke tylko lekko uśmiechnął się do Sakury. Coś czuję, że sypialnia jego kuzyna będzie dzisiaj w użytku.
Po chwili ruszyliśmy. Cała droga zajęła nam sporo czasu, bo jak się okazało Tobi mieszkał w samym centrum Konohy. Nie powiem trochę się zmęczyłam, ale i tak nadal byłam strasznie podekscytowana! Wreszcie trochę się rozluźnię, poznam ciekawych ludzi. Podeszliśmy do jednej z nowoczesnych kamienic. Robiła naprawdę duże wrażenie. Gdy weszliśmy do środka korytarza, wciąż nie słyszałam żadnej muzyki. Dziwne było już po dziewiątej, a impreza zaczynała się o dwudziestej.
Weszliśmy do windy, a Sasuke wybrał ostatnie piętro. Jechaliśmy chwilkę, a po wyjściu dotarły do mnie pierwsze dźwięki muzyki...trochę innej niż się spodziewałam (podkład).
Udaliśmy się do drzwi mieszkania.
-Zadzwonię do Tobiego, w tym hałasie na pewno nie usłyszy dzwonka.- uznał i wyciągnął telefon.- Tobi....tak otwórz.
Nagle drzwi otworzyły się, a dźwięk piosenki stał się dziesięć razy głośniejszy.
-Sieeeema Sasek!!!- wydarł się jakiś chłopak z pomarańczową torbą na twarzy!- Kurwa ale tu ciemno...
-Masz torbę na głowie, idioto.- odparł Uchiha gwałtownie ściągając chłopakowi worek z głowy. Czarnowłosy zamrugał kilka razy i się uśmiechnął.
-Faktycznie...o kurwa, ale laseczki!- wydarł się spoglądając na nas.- To znaczy... witam piękne panie! Jestem Obito, ale mówcie mi Tobi.- przedstawił się i ucałował każdą z nas w rękę. Chyba był trochę piany, ewentualnie czegoś się naćpał, bo próbował pocałować także Naruto. Nie czekając dłużej weszliśmy do środka. Mieszkanie było naprawdę świetne! Nowoczesne, duże i przepełnione mnóstwem tańczących osób. Popatrzyłam na miny moich towarzyszy. Tylko Tenten i Naruto ukazywali podekscytowanie. Sasuke i Sakura patrzyli na siebie zmysłowym wzrokiem, Hinata jak zawsze była zawstydzona, a Ino już rozglądała się za jakimiś przystojniakami.
-Ej! Chodźcie przedstawię was moim znajomym!- zaproponował Obito, prowadząc nas do kolejnego pomieszczenia. Na środku pokoju stała wielka kanapa zajęta przez jakieś lalunie, był też bilard,a na ścianie wisiała wielka plazma, na której grał jakiś niebiesko włosy chłopak.
-Kisame, rybciu ty moja, chodź się przywitać!- zawołał Tobi. Niebiesko włosy rzucił kontroler i przerwał grę.
-Tobi frajerze, ile razy mam ci powtarzać żebyś tak mnie nie nazywał?- warknął zbliżając się do nas. Nie powiem, jego wygląd mnie przerażał. Miał bladą skórę, malutkie czarne oczy, a jego wielkie zęby wyglądały na strasznie ostre!
-Oj nie gniewaj się rybciu..
-Ech, przyrzekam, że kiedyś dostaniesz ode mnie po mordzie...ej czy to nie Sasuke?- zwrócił się nagle do Saska.- Kurde, chłopie Itachi nie mówił, że przyjdziesz! Strasznie długo się nie widzieliśmy!- krzyknął, po czym przybił z nim piątkę. Zaraz po tym oficjalnie się nam przedstawił i zaproponował drinka. Zgodziliśmy się bez dwóch zdań. Przy małym barku stał jakiś ciemnoskóry facet, o niezwykle zielonych oczach. Zażądał od nas pieniędzy, w zamian za zrobienie napojów.
-Dawać te jeny, bo inaczej nici z drinków!- warknął, na co zaśmiał się Kisame.
-Ta sknera to Kakazu.- przedstawił go Tobi.- Chłopie, to moja impreza, a ty chcesz ode mnie pieniędzy?
-Jestem tu barmanem idioto, masz mi za to płacić!- krzyknął brunet.
-Okej, spokojnie, rozliczymy się jutro, a teraz daj te drinki.- zaproponował Obito.
-Nie ma mowy! Nie nabierzesz mnie jak Hidan! Wisi mi już trzysta jenów!!!- warknął, a ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Jaki kurwa Hidan?!
-Aleeee impreeeza! Ma ktoś jeszcze trochę fety do wciągnięcia?- wszyscy skierowali wzrok w stronę drzwi. Stał w nich ten popierdolony zboczeniec. Tak właśnie- Hidan!
-A ten co tu robi?!- zapytałam jakby sama siebie, gdy niespodziewanie zza jego pleców pojawił się narąbany liderek Akatsuki. Oboje kierowali się w stronę baru.
-Ja ci dam fetę!- warknął Kakazu, wyskakując zza baru, po czym rzucił się z pięściami na siwego. Już go polubiłam.- Oddawaj forsę!
-Walka!- krzyknął Tobi i skoczył na szarpiących się chłopaków, wywracając ich. Ku mojemu zdziwieniu, do "zabawy" przyłączył się także Pein i Kisame.
-Co wy wyprawiacie?!- zapytał nagle Itachi, wbiegając do pokoju. Zaraz za nim wbiegł... SASORI!
-Nie no, to są chyba jakieś jaja!- mruknęłam pod nosem. Co ten rudy kapuś tutaj robi?! I skąd W głośnikach zabrzmiała jakaś stara piosenka (podkład 2), która budziła jeszcze większe napięcie. Sasori zaczął się rozglądać i chyba mnie zobaczył, bo nagle jego twarz przybrała wściekły wyraz.
-A ty co tutaj robisz?!- krzyknął wskazując na mnie palcem.
-To chyba ja powinnam zadać ci to pytanie!- odparłam równie głośno wymieniając z nim złowrogie spojrzenia.
-Skąd wy się znacie?- zapytał Tobi przygnieciony ciałem Kisame i Peina.
Ani ja, ani Sasori nie opowiedzieliśmy mu na to pytanie, gdyż wciąż mierzyliśmy się wściekłym wzrokiem.
Przygotowania do imprezy zajęły nam dobre trzy godziny, nie licząc wyganiania z pokoju Nejiego. Ten to ma nasrane w głowie, przez cały czas próbował nas podglądać!
Spojrzałam w lustro. Kurcze, dawno nie wyglądałam tak dobrze! Czarna, zwiewna bluzka idealnie pasowała do długich dżinsowych rurek. W przeciwieństwie do dziewczyn odpuściłam sobie wciskanie się w sukienkę. Nie czułabym się w niej komfortowo.
-Halo? Tak jesteśmy gotowe, cześć. Sasuke jest już na dole, czeka na nas z Naruto.- oznajmiła pakując telefon do małej torebeczki.
Po ponownym przyglądnięciu się w lustrze, zeszłyśmy na dół. Na zewnątrz chłopaki gawędzili ze zboczonym ochroniarzem. Musiał opowiedzieć im coś naprawdę zboczonego, bo oboje strasznie poczerwienieli.
-Dlatego właśnie zawsze mam przy sobie gumki.- stwierdził kończąc rozmowę.- No proszę, dziewczyny wyglądacie świetnie.- uznał lustrując nas z góry do dołu.
-Wow!- krzyknął Naruto.- Ale jesteście piękne!
Sasuke tylko lekko uśmiechnął się do Sakury. Coś czuję, że sypialnia jego kuzyna będzie dzisiaj w użytku.
Po chwili ruszyliśmy. Cała droga zajęła nam sporo czasu, bo jak się okazało Tobi mieszkał w samym centrum Konohy. Nie powiem trochę się zmęczyłam, ale i tak nadal byłam strasznie podekscytowana! Wreszcie trochę się rozluźnię, poznam ciekawych ludzi. Podeszliśmy do jednej z nowoczesnych kamienic. Robiła naprawdę duże wrażenie. Gdy weszliśmy do środka korytarza, wciąż nie słyszałam żadnej muzyki. Dziwne było już po dziewiątej, a impreza zaczynała się o dwudziestej.
Weszliśmy do windy, a Sasuke wybrał ostatnie piętro. Jechaliśmy chwilkę, a po wyjściu dotarły do mnie pierwsze dźwięki muzyki...trochę innej niż się spodziewałam (podkład).
Udaliśmy się do drzwi mieszkania.
-Zadzwonię do Tobiego, w tym hałasie na pewno nie usłyszy dzwonka.- uznał i wyciągnął telefon.- Tobi....tak otwórz.
Nagle drzwi otworzyły się, a dźwięk piosenki stał się dziesięć razy głośniejszy.
-Sieeeema Sasek!!!- wydarł się jakiś chłopak z pomarańczową torbą na twarzy!- Kurwa ale tu ciemno...
-Masz torbę na głowie, idioto.- odparł Uchiha gwałtownie ściągając chłopakowi worek z głowy. Czarnowłosy zamrugał kilka razy i się uśmiechnął.
-Faktycznie...o kurwa, ale laseczki!- wydarł się spoglądając na nas.- To znaczy... witam piękne panie! Jestem Obito, ale mówcie mi Tobi.- przedstawił się i ucałował każdą z nas w rękę. Chyba był trochę piany, ewentualnie czegoś się naćpał, bo próbował pocałować także Naruto. Nie czekając dłużej weszliśmy do środka. Mieszkanie było naprawdę świetne! Nowoczesne, duże i przepełnione mnóstwem tańczących osób. Popatrzyłam na miny moich towarzyszy. Tylko Tenten i Naruto ukazywali podekscytowanie. Sasuke i Sakura patrzyli na siebie zmysłowym wzrokiem, Hinata jak zawsze była zawstydzona, a Ino już rozglądała się za jakimiś przystojniakami.
-Ej! Chodźcie przedstawię was moim znajomym!- zaproponował Obito, prowadząc nas do kolejnego pomieszczenia. Na środku pokoju stała wielka kanapa zajęta przez jakieś lalunie, był też bilard,a na ścianie wisiała wielka plazma, na której grał jakiś niebiesko włosy chłopak.
-Kisame, rybciu ty moja, chodź się przywitać!- zawołał Tobi. Niebiesko włosy rzucił kontroler i przerwał grę.
-Tobi frajerze, ile razy mam ci powtarzać żebyś tak mnie nie nazywał?- warknął zbliżając się do nas. Nie powiem, jego wygląd mnie przerażał. Miał bladą skórę, malutkie czarne oczy, a jego wielkie zęby wyglądały na strasznie ostre!
-Oj nie gniewaj się rybciu..
-Ech, przyrzekam, że kiedyś dostaniesz ode mnie po mordzie...ej czy to nie Sasuke?- zwrócił się nagle do Saska.- Kurde, chłopie Itachi nie mówił, że przyjdziesz! Strasznie długo się nie widzieliśmy!- krzyknął, po czym przybił z nim piątkę. Zaraz po tym oficjalnie się nam przedstawił i zaproponował drinka. Zgodziliśmy się bez dwóch zdań. Przy małym barku stał jakiś ciemnoskóry facet, o niezwykle zielonych oczach. Zażądał od nas pieniędzy, w zamian za zrobienie napojów.
-Dawać te jeny, bo inaczej nici z drinków!- warknął, na co zaśmiał się Kisame.
-Ta sknera to Kakazu.- przedstawił go Tobi.- Chłopie, to moja impreza, a ty chcesz ode mnie pieniędzy?
-Jestem tu barmanem idioto, masz mi za to płacić!- krzyknął brunet.
-Okej, spokojnie, rozliczymy się jutro, a teraz daj te drinki.- zaproponował Obito.
-Nie ma mowy! Nie nabierzesz mnie jak Hidan! Wisi mi już trzysta jenów!!!- warknął, a ja nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Jaki kurwa Hidan?!
-Aleeee impreeeza! Ma ktoś jeszcze trochę fety do wciągnięcia?- wszyscy skierowali wzrok w stronę drzwi. Stał w nich ten popierdolony zboczeniec. Tak właśnie- Hidan!
-A ten co tu robi?!- zapytałam jakby sama siebie, gdy niespodziewanie zza jego pleców pojawił się narąbany liderek Akatsuki. Oboje kierowali się w stronę baru.
-Ja ci dam fetę!- warknął Kakazu, wyskakując zza baru, po czym rzucił się z pięściami na siwego. Już go polubiłam.- Oddawaj forsę!
-Walka!- krzyknął Tobi i skoczył na szarpiących się chłopaków, wywracając ich. Ku mojemu zdziwieniu, do "zabawy" przyłączył się także Pein i Kisame.
-Co wy wyprawiacie?!- zapytał nagle Itachi, wbiegając do pokoju. Zaraz za nim wbiegł... SASORI!
-Nie no, to są chyba jakieś jaja!- mruknęłam pod nosem. Co ten rudy kapuś tutaj robi?! I skąd W głośnikach zabrzmiała jakaś stara piosenka (podkład 2), która budziła jeszcze większe napięcie. Sasori zaczął się rozglądać i chyba mnie zobaczył, bo nagle jego twarz przybrała wściekły wyraz.
-A ty co tutaj robisz?!- krzyknął wskazując na mnie palcem.
-To chyba ja powinnam zadać ci to pytanie!- odparłam równie głośno wymieniając z nim złowrogie spojrzenia.
-Skąd wy się znacie?- zapytał Tobi przygnieciony ciałem Kisame i Peina.
Ani ja, ani Sasori nie opowiedzieliśmy mu na to pytanie, gdyż wciąż mierzyliśmy się wściekłym wzrokiem.
Godzinę później
Siedziałam na kanapie obok Naruto i Hinaty. W powietrzu można było wyczuć złą energię. Nie wiem czy było to spowodowane moją narastającą złością, czy też zawstydzeniem Hinaty, w każdym razie czuliśmy się niekomfortowo. Sasuke i Sakura, chyba naprawdę poszli się kochać, bo zniknęli bez śladu, natomiast Ino i Tenten podrywały studentów nieco dalej od nas. Nagle przypomniało mi się, jak jeszcze dzisiaj po południu uważałam, że nic i nikt nie może zepsuć mi tego dnia, jednak myliłam się... Zrujnował go rudy przygłup.
Spoglądałem na tą idiotkę już od ponad godziny. Czułem jak robi mi się niedobrze. Na cholerę ona tu przyszła? Ech chyba powinienem poinformować o tym Deia. Niech wie, że kiedy on leży chory w łóżku, ta bawi się w najlepsze.
Udałem się do łazienki, gdyż w salonie był za duży huk.
-Tato, daj mi już spokój-un!- warknąłem gdy ten przyszedł rozczesać moje włosy. Fakt, nie czesałem ich od tygodnia, ale to już chyba nie jego sprawa.
-Ale Dei...
-Wyjdź!- krzyknąłem, wskazując palcem drzwi. Ojciec zrobił minę zbitego psa, po czym wyszedł z mojego pokoju! Nareszcie, sam-un! Wreszcie mogłem odpocząć od nadopiekuńczego tatusia, a co najważniejsze od matki, która zabroniła iść mi na imprezę do Tobiego-un! Świruska-un!
-Halo?- zapytałem odbierając telefon.- Co jest Sasori...kto tam jest?! Tak już idę!- krzyknąłem rozłączając się. Byłem w szoku. Chi przyszła na imprezę do Uchihy, a mnie na niej nie ma! O nie, wreszcie mam okazję się z nią spotkać i nie zmarnuję jej, tylko jak mam wyjść z domu-un?
Rozglądnąłem się i nagle przyszedł mi do głowy świetny pomysł. Wyjdę oknem, ale cóż... na początku chyba się uczeszę-un.
No i załatwione, zaraz będzie tu Dei. Mam nadzieję, że zabierze ją z tej imprezy...o.O
-Hidan, a ty co tutaj robisz?- zapytałem, siwowłosego. Nie mam pojęcia skąd się tutaj wziął, ale to trochę nie na miejscy, żeby wchodzić do zajętej toalety.
-Eri... byłaś moją pierwszą miłością, tym razem nie pozwolę ci ode mnie odejść!- krzyknął, zbliżając się do mnie. Po drodze wywrócił ręcznik i kilka innych rzeczy, ale kurwa mniejsza o to.... co on chce mi zrobić?!
-Hidan jesteś piany i naćpany, daj mi spokój to ja Sasori!- wydarłem się. Niestety nie pomogło. Hidan chwycił mnie za nadgarstki i przycisnął do ściany.- Kurwa, ty popierdolona siwa łepetyno, zostaw mnie!
-Och Eri... zostanę z tobą już na zawsze!- wyznał i zbliżył niebezpiecznie swoją twarz do mojej.
-Kurwa pojebie, nie....- załkałem, a on wpił się w moje usta i włożył mi rękę pod koszulkę. Niech ktoś mnie obudzi z tego koszmaru!!
-Puść go zboczeńcu!- usłyszałem i nagle przestałem czuć ciężar ciała Hidana. Otworzył oczy i zobaczyłam jak Chihiro wyrzuciła go za drzwi łazienki. Oddychała szybko i nie równomiernie, poprawiając przy tym rękawy bluzki. Nie mogłem w to uwierzyć, moim wybawieniem okazała się ta kretynka!
-Nic ci nie jest?- zapytała, a ja spojrzałem na nią ze zdziwieniem.- Mam nadzieję, że nic ci nie zrobił, chociaż sądząc po twojej minie, chyba jesteś niezadowolony, że wam przerwałam.- uznała śmiejąc się i tym samym mnie irytując.
-Ty...- warknąłem i już miałem rzucić się jej do gardła, gdy nagle potknąłem się o ręcznik i wywróciłem się na nią. Wypadliśmy z hukiem z łazienki zwracając na siebie uwagę innych. Świetnie, jeszcze tego mi brakowało, żeby inni snuli wobec mnie i tej małej jakieś plotki.
-Co..co wy robicie-un?!- usłyszałem nagle, a gdy podniosłem głowę ujrzałem Deidarę. Chwila... dlaczego jest cały w liściach?
-Deidara?!- wrzasnęłam natychmiastowo się podnosząc i zrzucając z siebie tego osła.- Wiem, że jednoznacznie to wygląda, ale..- nie dał mi dokończyć tylko wybiegł z pomieszczenia. Nie czekając dłużej, udałam się za nim na korytarz.- Zaczekaj!
Nie zatrzymał się i zbiegł na dół po schodach. Zajebiście, ratuję swojego największego wroga i co dostaję w nagrodę?! Przyrzekam, że ostatni raz pomogłam komuś kogo nie lubię!
Wybiegliśmy z budynku i na całe szczęście zdążyłam dogonić blondyna.
-Proszę cię daj mi to wyjaśnić!- krzyknęłam. Dei na szczęście się zatrzymał.
-Gówno mnie obchodzą twoje wyjaśnienia! Wiem już wszystko, obmacywałaś się w kiblu z moim najlepszym przyjacielem! Jestem idiotą, że zakochałem się w takiej manipulantce jak ty... Dlaczego to zrobiłaś i dlaczego z Sasorim?! Dowiedziałaś się o zakładzie i chciałaś się zemścić- un?!
-Ja-jakim zakładzie?!- wykrzyknęłam powstrzymując łzy.
-Nie udawaj, że nie wiesz! Nie powinienem cię oszukiwać, ale to co teraz zrobiłaś przekroczyło wszystkie granice! Nie cierpię cię-un!- warknął i odwrócił się do mnie plecami. Nie wiedziałam co zrobić. O co chodziło mu z tym zakładem i dlaczego miałabym się na nim zemścić?
-Gdzie on jest?- zapytał nagle Sasori.
-Nie wiem!- krzyknęłam. Tym razem pozwoliłam popłynąć moim łzom.- O co chodzi z tym zakładem?- warknęłam. Sasori spojrzał na mnie z przerażeniem, po czym odwrócił wzrok.- Mów!!
- Deidara...on założył się z Hidanem...ja, ja nie mogę ci powiedzieć, nie zasługujesz na to!- krzyknął i tak jak Dei, zostawił mnie samą. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak on mógł się założyć z Hidanem, Nie wiedziałam w prawdzie o co chodzi, ale to nic dobrego, skoro brał w tym udział ten zbok.
Po chwili udałam się do domu. Miałam dosyć tego dnia!
O____O niesamowity rozdział !! <3 Teraz już nie wiem z kim będzie Chi :D Sasori jest taki słodki że ja wybrałabym jego :D Ale oczywiście wybór jest Twój , więc czekan na next :* Życzę weny :)
OdpowiedzUsuń~Tamara
Hmmmm...
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jak wspominałaś o Sasku, to przypominał mi się jego MAŁY WĄŻ xD
No i tym sposobem śmiałam się razem z Chi xD
W ogóle ta muza, WTF.
I need a hero jest spoko, fajnie się do tego pisze i w ogóle. Ale to pierwsze... No lool xd
Potem wbijają Aka. Znaczy ich część xD No doprawdy, jakże mi Saso przykro, że ta kretynka też tu jest.Ale serio, żeby z laską go pomylić, to już ułomność jest xD Bardziej bym się śmiała, gdyby mu stanął, no cóż...
Wbija Bohaterska Chchiro i ratuje damę z opresji. Jakie to było... Idiotyczne, w dobrym znaczeniu tego słowa oczywiście. Wiesz, czytam sobie i takie da fuuq xD
Potem Saso, frajer rudy wywalił się o ręcznik i na Chi poleciał. Debil. W ogóle współczuję, tak na cycki jej klapnął. Musiało boleć :c
No i oczywiście Dei. Tutaj, powiem szczerze, wyszło gorzej. Zachował się trochę jak cipa. No bo tak wybiegł z fochem, a on tylko na niej leżał. Przecież nie umawiał się z Chi... Nawet nie powiedział jej, że coś do niej czuje i teraz ból dupy bo Sasori się do niej "dobrał".
No kurwa, Dei. Weź ogarnij i bądź mężczyzną... xD
Nie, to zdecydowanie było niemęskie. Ale za to Chi dowiedziała si.ę o zakładzie. Ciekawe kto jej wyjaśni dokładnie o co chodzi.
A Dei... Ty weź się kurna kuruj człowieku, bo ci odpierdala przez chorobę i zachowujesz się jak ciota, o!
Ogólnie troszku za szybko się w niej zakochał jak dla mnie... No ale ja jestem wybredna, więc wiesz.
Czekam na next i weny życzę!
uwielbiam tą pierwszą piosenkę! xD
Usuńkojarzy mi się z Osłem ze Shreka, za to on z Tobim, ale masz rację "I need a hero" jest o wiele lepsze :D
hmm, ale Dei to przecież jest niemęska cipka, no przynajmniej u mnie ;p
w następnych rozdziałach, może wykaże się większą męskością :D
pozdrawiam :)
Hahaha xD "Wacuś" Saska nie zaspokoił Sakury xD Nie, no... to mnie rozbroiło xD Po prostu mega.
OdpowiedzUsuńYhym... Neji zbok, zawsze spoko xD Musiały go wyganiać, bo chciał je podglądać?? Niedobry Neji, oj oj xD
Pierwszy podkład jest najlepszy... taki Tobiaszowy xD Tobi z pomarańczową torbą na głowie próbował pocałować Naruto w rękę... ciekawe xD
Kakuzu jak zawsze sknerowaty xD I rzucił się na Hidana... cóż, bywa ;P
Tatuś Deia i tak jest najlepszy xD Taki opiekuńczy...
Ta sytuacja w kiblu była... em... dziwna xD Hidan się naćpał albo nachlał... albo jedno i drugie i nie odróżnił Sasora od dziewczyny o_O To na serio było dziwne... takie WTF!!! xD
Dei ma "foch forever z przytupem i melodyjką" xD A Saso tylko się potknął o ręcznik... ach, te niedopowiedzenia xD Zastanawiam się tylko jak oni z tej łazienki wylecieli, bo ja to se wyobraziłam tak, że lecąc wyważyli drzwi... pewnie tylko ja, ale co tam xD
Wiesz... może jestem tępa, ale o co chodzi z tym tekstem Saso "nie zasługujesz na to!" ?? Przecież Chi nie zrobiła nic złego... pewnie na serio jestem tępa, ale nie czaję xD (chociaż pasuje to do wypowiedzi xD)
No, w każdym razie rozdział jest superowy ^_^ Sorki, że nie skomentowałam 9, ale... nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Wybaczysz mi, prawda?? T^T Też był extra i w ogóle :D
Pozdrawiam ;-)
nie jesteś tępa xD
Usuńhmm.. z tymi drzwiami to było tak, że były niedomknięte i jak on się na nią wywrócił to runęli do tyłu, przynajmniej ja tak to sobie wyobrażam xD
a Saso tak do niej powiedział, bo po prostu jej nie lubi ;p
pozdrawiam :*
Tumrararabum! Teraz czas na mnie XD, zabieram się za komentowanie, łał. Ale ja mądra! No więc tak, zacznę tak jakoś od środka, a głownie od podkładów. XD O kurwa XD Wiesz, po prostu jak włączyłam Funky town to myślałam, że sie zesikam ze śmiechu, bo to było komiczne XD nagle przypomniał mi sie wieczór jak miałyśmy oglądać Shreka i szukałyśmy tej piosenki XD a wiesz co, co do ,,i need a hero'' to sie całkiem spoko nadawało, bo wiesz, że jakos tak dla mnie to zbudowało fajne napięcie w rozdziale pod koniec? .O. serio! chyba coś mi sie dzieje xD Co do tekstu, nie wiem dlaczego, rozdział wydaje mi się taki strasznie krótki ;_; Tak bardzo oczekiwałam imprezy u Hidana, więc może dlatego nadal mi mało XD no cóż, chciałabym już przeczytać kolejne rozdziały, bo z tego co mi powiedziałaś, aby mnie troszkę nasycić, to będzie zajebiście ^^ Jezu, a ty znowu z tym wackiem Saska, weź mu go obetnij i będzie po sprawie xD Ale i tak padłam, mały wacuś , mały wężyk, lalalalalal >x< Zostawiając biednego Sasuke, przejdźmy do głównej pary tego wieczoru: a raczej trójkąta...no razem z tym psychopatą to czwórcą... : Sasori,Chi,Dei i ....Hidan. Hidan człowieku, ogar i nie dobierać się do bóstwa +-+ Chi i Sasorek..kurcze, więcej akcji z nimi! Wielka bohaterka Chihiro mnie rozwaliła XD No a co do Deia, to fakt faktem zachował się jak ciota, ale może właśnie tego mu było trzeba? Pozachowywania się raz jak ciotka? Ehhh.....NIE. Boże chłopie, bierz się w garść i zapierdzielaj. weź sobie sterydy i weź wjeb temu, i tamtemu. Zachowuje się gorzej niż ja przed tym złym, czarnym okresem tygodniowym .O. Jak baba w ciąży normalnie . XD Sasori...jak Sasori.zimny chuj, ale za to go kochamy <3 Zastanawia mnie tylko, jak będą się toczyły sprawy w szkole i co zrobi Chi jak zobaczy Sasoriego na korytarzu? Uhhhhhh! Chcę już wiedzieeeć! Weny i całusy! <3
OdpowiedzUsuńO kurde.
OdpowiedzUsuńTo było świetne *.* Za świetne do opisania *.*
Sasori *q* Sasori *w* Sasori forever <33
Tak, jak zuważyłaś, jestem fankom Sasori'ego :33
Ale tak na poważnie.
xD
Blog przypadł mi do gustu, chociaż widziałam już dużo blogów typu "Naruto i Akatsuki w Szkole" Ten okazał się być ciekawszy, niż pprzypuszczałam xD
Nigdy też nie widzialam takiego imienia, jak Chihiro :D Jest na sój sposób.. Urocze?
Muzyka też jest bardzo fajna xd Lubie taką, chociaż.. a tam słucham wszystkiego ;)
A teraz rozdział.
No patrz. Na twoim blogu Postawiłaś na Deidarę i głównąbohaterkę, a to Sasori jest tym "złym". Na moim blogu jest na odwrót, no i to dosłownie xDD
Impreza u Tobiego! Ta muzyka była świetna xD Taka nastrojowa xD hidan całujący Sasora, potem Chi ląduje z Skorpionem z jednoznaczenj pozycji :D Wściekły Dei, gadka o zakładzie, łzy Chi.. Szykuje się niezła akcja xd
Dlatego, że jestem kiepska w pisaniu komentarzy, kończę monolog XDD Czy jakoś tak się to mówi.
Czekam na nexta, życze weny :3
Całusy,
Utau.
Sasori jest zajebisty <3
UsuńOhayo :D
OdpowiedzUsuńNareszcie biorę się za nadrabianie komentarzy xD czytałam raz, a potem śmiałam zrobić taką długą przerwę, cóż za niegodziwość, normalnie wstyd mi za siebie… jednakże! Rehabilituję się i piszę ci opinię ;D jak nazwa wskazuję – subiektywna ocena – brzmię mądrze xD co te choroby robią z człowiekiem xD xD
Zacznę od końca… :D Jak dla mnie cała ta akcja zazdrości Dei’a była taka… niepoważna, no bo nie chodzili ze sobą, czemu Chichiro tak zależało co on sobie pomyśli? Znaczy no okej mogło jej zależeć, w końcu się w nim zauroczyła, ale noo przesadzony ten dramatyzm – choć z drugiej strony to było śmieszne xD taki oburzony, cały w liściach Dei xDD a i wygadał się z zakładem, no przykre, ale wiadomo mógł czuć zmieszanie i powiedzieć za dużo xD w ogóle HidaSaso? O.O Nie podoba mi się to połączenie! XD nawet po pijaku im nie pozwalam na macanki! XD
A teraz przejdę do początku xD Chi tak si cieszyła na te imprezę, ale los jak widać ani myśli jej rozpieszczać xD xD no ale co dla niej katorgą dla innych rarytasem xD Hinata chyba całkiem ciekawie mieszka, ochroniarz musiał mieć porządny wpływ na Nejiego, że ten tak zboczył ze ścieżki prawości xD Hyuuga zrobiła ołtarzyk dla Naruto… to niby jest słodkie… dla mnie żałosne i chore xDD bałabym się takich psycho-dziewczyn xDD
Sama impreza fajna xD znaczy… był na niej Sasuke to obniżyło loty xD mogli się z różową gździć, gdzie indziej xD biedny ze swoim małym pyrtolem musi zaspokajać dziewczynę o wiele, wiele częściej xD aż się nie mogę doczekać ich zerwania xD „- Sakura, dlaczego? – Bo masz małego!” XDDDDDD Tak, będę przy tym płakać xD
No to tyle, przepraszam, że tak krótko… życzę weny!
I czekam na next, pozdrawiam :)
Spiesząc z nadrobieniem zaległości, szybko tylko napiszę, że rozdział bardzo mi się podobał. Było w nim dużo akcji i budowania napięcia xD Tylko szkoda, że Deidara wyciągnął takie pochopne wnioski, bo mogło być tak pięknie...
OdpowiedzUsuńA co do tej muzyki, to uwielbiam te piosenki, szczególnie drugą. Z takimi klasykami to musiała być świetna impreza xD